Kwiecień nie układa się pomyślnie dla graczy na GPW. WIG20 od początku miesiąca stracił 5,5 proc., schodząc w środę poniżej 1900 pkt. A przed nami maj, który zawsze niepokoi inwestorów z powodu wiążącego się z nim powiedzenia „sprzedaj w maju i jedź na wakacje". W zeszłym roku to porzekadło się sprawdziło – od maja lepiej było przebywać poza rynkiem. A jak będzie w tym roku?
Zdaniem analityków kolejne miesiące mogą być trudne, choć załamania indeksów nikt się raczej nie spodziewa. – Należy zwrócić uwagę, że WIG od styczniowego minimum zanotował ponad 15-proc. zwyżkę, głównie na fali globalnej poprawy nastawienia do rynków wschodzących. Trwający od stycznia trend wzrostowy może ulec schłodzeniu – przewiduje Sebastian Trojanowski z TMS Brokers.
Statystyki wskazują, że okres wiosenno-letni zwykle jest słabszy dla posiadaczy akcji niż pozostałe miesiące. W ostatnich 18 latach WIG między majem a październikiem zyskiwał średnio 1,2 proc., ale między listopadem a kwietniem aż 7,8 proc.